Zapraszamy do zwiedzania Pałacu w Rogalinie. Park z kilkusetletnimi dębami, pałac z XVIII wieku i eksponaty, którymi nie pogardziłyby słynne europejskie muzea. Tym wszystkim może się pochwalić Muzeum Pałac w Rogalinie. Turystom udostępnione są wnętrza pałacowe, gabinet londyński prezydenta Edwarda Bernarda Raczyńskiego z galerią portretów, powozownia i ogród rokokowy.
Historia Pałacu
Rogalińską rezydencję zbudowano w drugiej połowie XVIII wieku jako rodową siedzibę Kazimierza Raczyńskiego, pisarza koronnego, późniejszego starosty generalnego Wielkopolski i marszałka nadwornego koronnego na dworze Stanisława Augusta Poniatowskiego. Na początku lat 70-tych XVIII w. powstało regularne, późnobarokowe założenie pałacowo-parkowe w typie „pomiędzy dziedzińcem i ogrodem”, które przetrwało do dziś w pierwotnym kształcie, z nieznacznymi zmianami wprowadzanymi przez kolejnych właścicieli. Pałac składa się z głównego budynku i połączonych z nim ćwierćkolistymi skrzydłami galeriowymi dwóch oficyn bocznych. Wzdłuż poprzedzających go dziedzińców usytuowano drewutnię, stajnię, powozownię i dworskie czworaki. Za pałacem rozciąga się ogród francuski z zamykającym go od zachodu kopcem widokowym. Autorstwo projektu przypisuje się nieznanemu twórcy z kręgu saskich architektów, działających w Warszawie latach sześćdziesiątych XVIII w. Jeszcze w trakcie budowy pałacu Kazimierz Raczyński zamówił u D. Merliniego i J. Ch. Kamzetzera projekty, częściowo zrealizowanej, klasycystycznej modernizacji wnętrz i elewacji.
W początku XIX wieku wnuk Kazimierza, Edward Raczyński wzniósł na wschodnim krańcu rezydencji, wzorowaną na antycznej budowli maison carree w Nimes we Francji, kościół- mauzoleum i poszerzył założenie o park krajobrazowy. Po połowie XIX wieku powstała też dzisiejsza forma dziedzińca, z gazonem i alejami kasztanowymi. W pałacu Edward Raczyński przekształcił salę balową na, słynną później nie tylko w Wielkopolsce, rogalińską zbrojownię o neogotyckiej dekoracji. Wypełniona dawną bronią i pamiątkami narodowymi była pierwszą na tym terenie utrzymaną w duchu romantycznym izbą muzealną.
Kolejny ważny moment w dziejach rezydencji wiąże się z działalnością Edwarda Aleksandra Raczyńskiego i jego żony Róży z Potockich, którzy w końcu XIX wieku przeprowadzili szeroko zakrojony remont pałacu. W jego wyniku między innymi dawna reprezentacyjna sala jadalna została przekształcona w neobarokową bibliotekę, wypełnioną wydawnictwami o sztuce. W 1910 roku powstał natomiast usytuowany poniżej oficyny południowej budynek galerii, w którym ten znawca i kolekcjoner umieścił i udostępnił publiczności gromadzoną przez niemal czterdzieści lat kolekcję malarstwa europejskiego i polskiego przełomu XIX i XX wieku, uznawaną przed II wojną światową za najlepszy zbiór malarstwa współczesnego na ziemiach polskich.
Czas II wojny światowej, gdy pałac był siedzibą szkoły Hitlerjugend i kilka lat powojennego opuszczenia, szczęśliwie nie spowodowały zniszczenia jego architektury. Nastąpiło natomiast znaczne rozproszenie oryginalnego wyposażenia wnętrz.
Pałac Raczyńskich w Rogalinie wywarł wielki wpływ na środowisko twórców i fundatorów w osiemnastowiecznej Wielkopolsce i należy niewątpliwie do czołowych przykładów architektury rezydencjonalnej w Polsce. Swoje szczególne miejsce w historii polskiej kultury zawdzięcza jednak nie tylko artystycznej wartości obiektu i wybitnym walorom kompozycyjnym układu przestrzennego rezydencji powiązanego z naturalnym krajobrazem. Z Rogalinem i rodem Raczyńskich wiąże się bowiem kultywowana przez kolejne generacje wspaniała tradycja mecenatu kulturalnego i artystycznego. Zaowocowała ona między innymi takimi dokonaniami, jak ufundowana przez Edwarda pierwsza w Wielkopolsce biblioteka publiczna -Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu, znakomita kolekcja malarstwa europejskiego jego brata Atanazego, stanowiąca dziś trzon zbiorów poznańskiego Muzeum Narodowego, czy wspomniana już galeria rogalińska Edwarda Aleksandra udostępniona szerokiej publiczności. Wpisując się w tę tradycję ostatni męski potomek rodu, prezydent RP na Uchodźstwie, Edward Bernard Raczyński utworzył w 1991 roku Fundację im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu, której przekazał zbiory malarstwa z galerii i inne dzieła sztuki pochodzące z pałacu oraz prawa własności do zespołu rezydencjonalnego.
Pałac w Rogalinie pełni funkcje muzealne od 1949 roku. Eksploatowany intensywnie przez wiele lat obiekt wymagał podjęcia kompleksowej renowacji. W ramach prac rozpoczętych w roku 1975 i kontynuowanych z przerwami do roku 2000 przeprowadzono remonty dawnych budynków gospodarczych, bocznych skrzydeł oraz częściowo korpusu głównego pałacu, uporządkowano też jego otoczenie. Niestety, w trakcie prac w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych popełniono szereg błędów wykonawczych, które utrudniały kontynuację remontu. Długi cykl realizacyjny spowodował ponadto dezaktualizację techniczną, formalną i funkcjonalną dokumentacji projektowej z lat siedemdziesiątych, zmianie uległa też koncepcja funkcjonalna muzeum. Niestety, przygotowanie odpowiedniej dokumentacji projektowej i dalsze prowadzenie prac uniemożliwiał brak dotacji z budżetu państwa od 2000 roku.
Wieloletnie starania Muzeum Narodowego w Poznaniu o przywrócenie rogalińskiej rezydencji świetności i pozyskanie na ten cel środków finansowych zostały jednak uwieńczone sukcesem. W ostatnich latach opracowano program rewaloryzacji pałacu, który zakłada odtworzenie historycznych wnętrz w kształcie, jaki nadali im właściciele do przełomu XIX i XX wieku, z uwzględnieniem wprowadzanych przez nich do 1939 roku zmian funkcjonalnych. Program oparty o analizę dziejów rezydencji i zachodzących w niej przemian oraz o wyniki przeprowadzonych w ostatnich latach badań konserwatorskich, podkreśla treści historyczne i artystyczne stanowiące o indywidualności i niepowtarzalnej atmosferze pałacu w Rogalinie. Z drugiej strony nowy program spełnia wymogi nowoczesnego muzealnictwa, uwzględniając wielorakie funkcje, jakie spełniać powinno muzeum rezydencjonalne oddalone od ośrodka miejskiego, a więc muzealne, edukacyjne, turystyczne, obiektu przystosowanego dla osób niepełnosprawnych, z ofertą gastronomiczną i niezbędną infrastrukturą.
W 2005 roku powstała dokumentacja projektowa, posiadanie której było koniecznym warunkiem starań o pozyskanie środków z funduszy unijnych . Wniosek aplikacyjny przygotowany przez MNP w następnym roku oceniony został wysoko – znalazł się na piątym miejscu wśród trzynastu rekomendowanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ze stu jedenastu wniosków zgłoszonych przez polskie instytucje. W ramach projektu „Rewaloryzacja i Modernizacja Zespołu Pałacowo-Parkowego w Rogalinie – Oddziału Muzeum Narodowego w Poznaniu” przeprowadzone zostały prace budowlano – konserwatorskie w korpusie głównym, przygotowujące obiekt do drugiej realizowanej właśnie fazy, polegającej m. in. na aranżacji wnętrz. Galeria malarstwa uzyskała klimatyzację, nowy system ogrzewania oraz pokrycie dachu szybami pochłaniającymi szkodliwe dla obiektów promienie UV. W ramach modernizacji infrastruktury zmieniony został system ogrzewania budynków z koksowego na gazowe. Zgodnie z umową podpisaną w marcu 2007 roku Muzeum Narodowe w Poznaniu uzyskało na ten cel dofinansowanie z funduszy Mechanizmu Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Norweskiego Mechanizmu Finansowego w kwocie 2.923.732 EUR, co stanowi około 85% całkowitego kosztu realizacji Projektu.
Do 2007r., ze względu na nie zakończony remont pałacu, zwiedzającym udostępnione były tylko wybrane wnętrza w skrzydłach bocznych wraz z oficynami. W północnej, pierwotnie mieszczącej kuchnię pałacową i pomieszczenia dla służby, prezentowana była galeria portretów rodzinnych oraz tzw. Gabinet Londyński. Jest to rekonstrukcja jednego z wnętrz z londyńskiego mieszkania Edwarda Bernarda Raczyńskiego, ostatniego męskiego potomka tej linii rodu, a zarazem ostatniego prawowitego właściciela rezydencji.
W skrzydle południowym, przeznaczonym za czasów Raczyńskich dla gości, oglądać można było pomieszczenia przypominające kolejnych właścicieli pałacu, począwszy od buduaru rokokowego z czasów Kazimierza, przez gabinet empirowy wypełniony pamiątkami napoleońskimi oraz portretami Edwarda i jego brata Atanazego, do saloniku w stylu Ludwika XVI z wizerunkami Rogera i jego żony Konstancji z Lachmanów. Uzupełnieniem była sala jadalna oraz dziewiętnastowieczna oranżeria zlokalizowana w miejscu pierwotnej kaplicy pałacowej.
Z zespołem pojazdów konnych używanych w tego rodzaju ziemiańskiej siedzibie na przełomie XIX i XX w. zapoznać się można było w powozowni położonej przy dziedzińcu. Ekspozycję uzupełniały dwa pojazdy używane w miastach, tj. karetka fiakierska oraz ostatnia poznańska dorożka z zachowanym taksometrem, oraz osiemnastowieczne lektyki i saneczki dziecięce z 1778 r.
Udostępniana była również galeria rogalińska Edwarda Aleksandra Raczyńskiego. Zbudowana w oparciu o projekty poznańskiego architekta M. Powidzkiego mieści około 250 z ponad 300 prac ocalałych z pierwotnego zbioru. Od kilku lat rozmieszczone są one w sposób zbliżony do przedwojennego układu ekspozycyjnego.
Do spacerów zachęcał znajdujący się za pałacem ogród francuski z drugiej połowy XVIII wieku i park krajobrazowy ze skupiskiem starych dębów. Najbardziej znane spośród nich to, noszące imiona legendarnych słowiańskich braci, dęby Lech, Czech i Rus. Ich wiek ocenia się na ponad 700 lat, a obwód pnia największego z drzew, Rusa, przekracza 9 m.
Po zakończeniu w 2009 r. prac remontowych ze środków norweskich gościom Muzeum udostępniono korpus główny pałacu z odtworzoną architekturą wnętrz, lecz jeszcze bez wyposażenia, skrzydło północne pałacu z galerią antenatów i tzw. Gabinetem Londyńskim, galerię malarstwa oraz powozownię.
W czerwcu 2012 r. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego B. Zdrojewski podjął decyzję o dofinansowaniu projektu „Rewaloryzacja i modernizacja zespołu pałacowo-parkowego w Rogalinie, Oddziału Muzeum Narodowego w Poznaniu – II etap” w ramach działania 11.1. „Ochrona i zachowanie dziedzictwa kulturowego o znaczeniu ponadregionalnym” XI priorytetu „Kultura i dziedzictwo kulturowe” Programu Operacyjnego „Infrastruktura i Środowisko”.
Galeria malarstwa
O wyjątkowości rogalińskiej rezydencji Raczyńskich decyduje między innymi galeria obrazów stworzona przez Edwarda Aleksandra Raczyńskiego, wybitnego znawcę sztuki i wieloletniego prezesa Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie. Zakupów dokonywał od lat osiemdziesiątych XIX w. do lat dwudziestych XX w., tworząc jedną z najwspanialszych kolekcji współczesnego malarstwa na ziemiach polskich, liczącą prawie 500 dzieł sztuki.
Foto: Edward Aleksander i Róża Raczyńscy podczas urządzania galerii około 1911.
Myśl umieszczenia jej w publicznie dostępnym gmachu towarzyszyła Raczyńskiemu od samego początku jego kolekcjonerskich poczynań. Do zamówienia pierwszych projektów architektonicznych autorstwa Stanisława Boreckiego doszło w 1896 r., czyli tuż po zakończeniu prac remontowych w odziedziczonym po przodkach pałacu rogalińskim. Ostatecznie jednak budynek galerii został wzniesiony dopiero w 1910 r. w oparciu o modernistyczny projekt Mieczysława Powidzkiego. Doskonale współgrając z charakterem zgromadzonych w nim zbiorów, galeria przez swoją zewnętrzną szatę o sakralnej wymowie, wskazuje zarazem na muzealne przeznaczenie tej „świątyni sztuki”, w której rolę „obrazu ołtarzowego”, umieszonego zgodnie z chrześcijańską tradycją na ścianie wschodniej, pełni olbrzymia „Dziewica Orleańska”, będąca jednym z najbardziej religijnych obrazów historycznych Jana Matejki.
Ten nowoczesny gmach z górnym oświetleniem, zapewnionym przez szklane dachy ze stalową konstrukcją z fabryki H. Cegielskiego, usytuowany został poniżej południowego skrzydła pałacu. Nie konkurując w ten sposób z zastanym założeniem, dla zwiedzających był dostępny z dolnej partii ogrodu i parku, a dla mieszkańców i gości Raczyńskich z południowej oficyny.
Spośród ok. 300 obiektów zachowanych z przedwojennej kolekcji w chwili obecnej galeria zawiera 250 prac. Pomimo braków w kolekcji, wynikających ze strat wojennych oraz czasowego wystawiania wybranych dzieł artystów polskich w Muzeum Narodowym w Poznaniu, obecna prezentacja daje wyobrażenie o układzie ekspozycyjnym stworzonym przez jej twórcę, została bowiem zrekonstruowana na podstawie Przewodnika po galerii malarstwa w Rogalinie z ok. 1926 r. oraz zdjęć archiwalnych.
Mamy więc tutaj szansę zapoznania się z wystawienniczą koncepcją Edwarda A. Raczyńskiego, opartą o charakterystyczny dla XIX w. sposób aranżacji, polegający na wieszaniu obrazów w dwóch, trzech, a nawet czterech rzędach. Wzajemne relacje zachodzące pomiędzy poszczególnymi dziełami oraz salami wskazują, iż jedną z zasadniczych przesłanek tej koncepcji było ukazanie różnorodności sztuki przełomu wieków, ze szczególnym zaakcentowaniem rozkwitającego w tym czasie malarstwa polskiego. Można je oglądać zarówno w hallu wejściowym z dużą grupą realistycznych prac polskich „monachijczyków”, jak i w ostatniej, największej sali, zdominowanej nie tylko przez „Dziewicę Orleańską”, ale też najbardziej znane, symboliczne płótna Jacka Malczewskiego oraz odmienne w charakterze prace A. Gierymskiego, W. Podkowińskiego, O. Boznańskiej, J. Fałata, L. Wyczółkowskiego, J. Mehoffera i W. Weissa. Z zespołu tego wyłączone zostały tylko liczne pastele S. Wyspiańskiego, K. Sichulskiego i T. Axentowicza, które ze względów konserwatorskich są obecnie pokazywane w specjalnie zacienionej, małej, bocznej salce.
W trzech dużych, połączonych amfiladowo salach, prowadzących z hallu do największej sali galerii umieszczone zostały natomiast dzieła cenionych artystów europejskich, w tym głównie francuskich, ale też belgijskich, hiszpańskich, norweskich i niemieckich, takich jak: A. Besnard, J. E. Blanche, E. Carrière, M. Chabas, A. Point, E. Claus, L. Simon, I. Zuloaga, F.J. Thaulow, F.v. Stuck, czy M. Slevogt. Ich salonowe, postimpresjonistyczne, naturalistyczne, neoimpresjonistyczne, czy symboliczne prace przybliżając dokonania europejskie tego czasu, pozwalają dokonywać porównań z malarstwem polskim.
Ekspozycję galerii dopełniają rozmieszczone w różnych miejscach rzeźby, z których na uwagę zasługuje popiersie Edwarda A. Raczyńskiego wykonane przez E. M. Wittiga. Obok niego w hallu wejściowym budynku można podziwiać witraż „Karpie” L. C. Tiffaniego, wybitnego amerykańskiego artysty, który zrewolucjonizował ówczesną sztukę witrażownictwa.
Obrazy:
Kalwaria (Pustelnia)
Opis: Wojciech Weiss (1875-1950) urodził się w Rumunii, skąd w 1888 r. wraz z rodzicami przeprowadził się do Polski. Po ukończeniu krakowskiego gimnazjum rozpoczął naukę w Szkole Sztuk Pięknych. Liczne europejskie podróże pozwoliły na zapoznanie się artysty z ówczesnymi prądami artystycznymi, których recepcje odnaleźć można w jego twórczości. Mając zaledwie 23 lata zadebiutował na wystawie w warszawskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. Uznany za obiecujący talent został rok później członkiem Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka”. Przez lata regularnie wystawiał swoje obrazy, zdobywając liczne nagrody. W jego twórczości można wyodrębnić różniące się stylistyką okresy. Pierwszy, określany jako ekspresjonistyczny, przesiąknięty symbolizmem, cechował się dziełami inspirowanymi twórczością Edwarda Muncha. Obrazy malowane ciemną paletą przepełnione były niepokojem i pesymizmem. Kolejny – okres biały, bierze swą nazwę od zajmujących artystę poszukiwań świetlnych. Dzieła tego okresu, malowane w jasnej kolorystce, pełne są radości życia. Pod koniec życia skupia się wokół nurtu realizmu socjalistycznego, dostosowując się od ówczesnych realiów.
Obraz ukazuje widzianą ze wzgórza panoramę Kalwarii Zebrzydowskiej. Lewą część pola obrazowego zajmuje róg białego budynku pokrytego czerwoną dachówką. Przestrzeń wzgórza otoczona jest niską balustradą stanowiącą zabezpieczenie punktu widokowego. Drugi plan, ujmuje widok poniżej wzgórza. Ukazuje korony drzew zza których, z lewej strony, wyłaniają się dwie wieże Sanktuarium pasyjno-maryjnego oo. Bernardynów. Kolejne plany ukazują pasma pól, dalej rozmywające się zarysy gór.
Artysta używa jasnej, pastelowej palety barw. Kompozycja oparta jest na zasadach perspektywy powietrznej – pierwszy plan dzieła ukazany jest w intensywnych barwach, wraz z poruszaniem się w głąb obrazu kolory bledną, a krajobraz staje się niemal prześwietlony. Ściany budynku oraz pokryta trawą ziemia przy nim stanowią przestrzeń, na której artysta oddaje zjawiska świetlne ukazując sposób padania światła i rzucane na nie cienie. Sposób zakomponowania pierwszego planu sprawia wrażenie jakby widz był częścią obrazu. Jego miejsce jest na punkcie widokowym, przy ścianach budynku. Zaprasza to do przyjrzenia się pejzażowi. Zastosowanie stonowanej palety barw oraz sposób zakomponowania widoku sprawiają wrażenie harmonii i budzą uczucie spokoju.
Tekst: Katarzyna Bartosiak
Opis: Leon Wyczółkowski (1852-1936) od lat 80. XIX w. często odwiedzał Ukrainę. Bywał w Bereznej u Kazimierza Podhorskiego, u jego brata Michała i jego synów – Władysława i Stefana*. Po latach wspominał, „w nocy wyjeżdżałem na step i do rana nie mogłem się nasycić. Nie mogłem zobojętnieć na piękno przyrody. Najpiękniejszy kraj. […] Gaje pasieki […] po kilkadziesiąt uli […] rzeka płynie, wiosna rozkoszna, masa kaczeńców z wikliną, rybacy się kręcą, kwitnące drzewa, niebo jak południowe, granat, ultramaryna, a na tym tle kwiecie. Barwny lud, bukszpany, wstążki, cudowne obrazy jak z bajki. Nic dziwnego, że potem nie mogłem się przekonać do czego innego.” **.
Do tematów i motywów ukraińskich artysta powracał często. Omawiany dziś obraz jest przykładem autoportretu artysty w plenerze. To wykadrowany fragment wcześniejszej kompozycji zatytułowanej „Autoportret na koniu”/ „Powitanie stepów”***. W 1903 roku prezentowane w rogalińskiej galerii dzieło otrzymało nagrodę im. Probusa Barczewskiego.
Na pierwszym planie, z lewej strony pola obrazowego, asymetrycznie umieścił artysta swój wizerunek ukazany do wysokości piersi. Wzrok modela skierowany jest w jego prawą stronę. Dokładnie oddany został kontur pozbawionej już włosów głowy. Twarz, z wyraźnie zarysowanymi kościami policzkowymi zdobią wąsy i równo przystrzyżona broda. Lekko uchylone usta ukazują białawe linie zębów, akcentują zmęczenie postaci wysiłkiem włożonym w dopiero co zakończony galop. Wyczół odziany jest w ciemną, czarną koszulę i narzucony na ramiona czerwony płaszcz znany z poprzednich jego wizerunków. Z prawej strony przedstawienia zarysowany został koński grzbiet i zdobiąca go grzywa. W tle pojawiają się rozległe ukraińskie stepy. Wyraźnie zaznaczona linia horyzontu, wzmocniona dodatkowo skontrastowanymi barwami nieba i ziemi przecięta zostaje skłębionym, białym dymem, być może dogasającego ogniska, śladu nocy spędzonej w skleconych naprędce szałasach, wśród stepowych wydm.
Motywy ukraińskie w twórczości Leona Wyczółkowskiego łączone są z jego fascynacją luminizmem, spotęgowaną impresjonistycznymi doznaniami z pobytu w Paryżu. Uwieczniony na tle rozpościerających się, bezkresnych połaci stepów wschód słońca pozwala oddać na fakturze tkanin stroju portretowanego oraz jego twarzy dające się zaobserwować zjawiska świetlne. Zaznacza je malarz błękitnymi, barwnymi plamami. Stosowana technika pasteli dodaje dziełu wizualnej lekkości i intensywności kolorystycznej.
Tekst: Agnieszka Wajroch
Bajki I
Jacek Malczewski (1854-1929) zamiłowanie do sztuki i literatury romantycznej, w tym szczególnie poezji Juliusza Słowackiego wyniósł z domu rodzinnego. Pochodził z rodu szlacheckiego, choć niemajętnego. Ojciec Julian wspierał go na drodze kariery malarskiej. Szczególne piętno odcisnęły na młodym artyście wydarzenia roku 1863, powstanie styczniowe i późniejsze represje. Pierwszym jego pedagogiem został Adolf Dygasiński. Czas młodzieńczy 1867-1871 spędził w dworku wujostwa Karczewskich w Wielgiem. W 1873 roku rozpoczął studia w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie pod kuratelą Jana Matejki. Był uczniem Władysława Łuszczkiewicza. Kształcił się także w École des Beaux-Arts w Paryżu. Podróżował do Włoch, Wiednia, Monachium, Grecji, Azji Mniejszej. W 1896-1900 i 1910-1914 był profesorem ASP w Krakowie. W latach 1912-1914 – został jej rektorem. Zaczynał od realizmu idealizującego, następnie naturalistycznego, dominującą tematyką jego prac w tym okresie był los zesłańców na Syberii i inspiracje „Anhellim” Juliusza Słowackiego. Równolegle zaczęły się pojawiać w twórczości Malczewskiego ujęcia fantastyczne i alegoryczne. Po stracie ojca w 1884 r. powracającym motywem w twórczości Jacka Malczewskiego jest Thanatos – bóg śmierci. Po roku 1890 jego sztuka staje się na wskroś symboliczna. Dziełami manifestującymi zwrot ku stylistyce symbolizmu są: „Introdukcja” 1890 r., „Melancholia” 1890-1894 r., „Błędne koło” 1895-1897 r. Artysta podejmował tematykę egzystencjalną, historyczną, dotyczącą pozycji artysty, jego zobowiązań wobec ojczyzny i kondycji sztuki. Motywy antyczne oraz biblijne splatał z rodzimym folklorem i tak istotnym w jego dziełach polskim pejzażem. Forma, kolor, monumentalność przedstawień i ich ekspresja stały się jego znakiem rozpoznawczym.
Część dolna tryptyku:
Nadchodzi wiosna. Znajdujemy się przed typowym polskim dworkiem. Dwaj satyrowie czyszczą pozostawione im rzeczy. Młodszy faun przysiadł na stopniach ganku i trzymaną w lewej dłoni szczotką starannie pucuje czarne, zabrudzone błotem buty. Obok niego, na schodach leżą kajdany z zerwanym łańcuchem. Starszy satyr stoi. Ręką przytrzymuje poły zawieszonego na bezlistnych jeszcze gałęziach pnącza płaszcza-szynela. Omiatał go dosłownie przed chwilą i otrzepywał. Teraz jednak przerwał swą pracę i z zawadiackim uśmiechem na twarzy, z przekorą spogląda w naszą stronę. Pod pachą nonszalancko trzyma przedmiot przypominający kaduceusz z dwoma wijącymi się i przeplatającymi wężami. Nazywany bywa on laską herolda, będącą symbolem jego nietykalności i posiadającą magiczne właściwości łagodzenia wszelkich sporów.
Zgodnie z przekazami mitologicznymi, satyrowie nie byli istotami przyjaznymi człowiekowi. Często mamili jego zmysły, sprowadzali go na złą drogę i okradali. Wiernie służyli jednak swemu panu – Dionizosowi. Zazwyczaj przedstawiani byli jako wesołe bożki oddające się namiętnościom, tańczące, śpiewające i grające na fujarce. Zawsze w otoczeniu kilkunastu bukłaków wina. Jednak na obrazie Jacka Malczewskiego nie ujrzymy podobnych scen. Dawna beztroska faunów ukazana została jedynie w intrygującym spojrzeniu jednego z nich. W tej Bajce będące uosobieniem nieokiełznanej siły, upojenia i zmysłowego zniewolenia mitologiczne postaci zostały całkowicie podporządkowane prozaicznej czynności czyszczenia odzienia. Wydaje się, iż przezwyciężyli swe zwierzęce instynkty, a w dwojakiej naturze, która ich wewnętrznie rozdziera, zaczyna przemawiać i część człowiecza-duchowa. Podobnie trzymany przez fauna boski kaduceusz, w istocie swej jest symbolem równowagi dwóch przeciwstawnych sobie sił: siły duchowej i fizycznej, zmysłowej. Satyrów w malarstwie Malczewskiego często odczytuje się jako uosobienie sztuki samej w sobie, „jej wieloznacznego, wykrętnego […] stanowiska”*.
Niezmiernie ważna w kontekście omawianych dzieł jest również rozbudowana symbolika pojawiającego się na nich płaszcza-szynela. Warto zaznaczyć, iż widnieje on aż na trzech przedstawieniach tryptyku Bajki I. Jedna z interpretacji utożsamia ten typ odzienia z płaszczami sybirackimi. Nawiązuje poprzez to do całej gamy odniesień patriotyczno-historycznych. Druga natomiast, stroni od nich. Szynel odczytuje jako znak zniewolenia postaci samego artysty. Zniewolenia dwojakiego, podobnie zresztą jak natura obecnych w przedstawieniu faunów. Presji zewnętrznej, narzucanej przez wymogi nie zawsze przychylnego środowiska i otaczającej malarza społeczności oraz wewnętrznej, wynikającej z jego własnych ograniczeń i win**.
Zrzucenie zatem szynela, oczyszczenie odzienia oraz obuwia staje się swoistym symbolem artystycznego oswobodzenia z owych „kajdan”. Podjęcia próby zachowania wewnętrznej równowagi pomiędzy tym, co fizyczne, zmysłowe i duchowe.
Część górna tryptyku:
Krajobraz z zimowymi polami pokrytymi śniegiem i aleją brzózek. W takiej scenerii rozpoczyna się nasza opowieść. Na przecięciu szlaków, którymi podążali przybysze, postawiono studnię. Wokół niej zgromadziły się cztery postaci. Każda z własnym naczyniem przyszła nabrać życiodajnej wody. Mężczyzna ma owinięte białym płótnem dłonie i twarz. Przesłaniają one zapewne odmrożenia. Ramiona okrył sybirackim płaszczem. Wędrowiec wraca z dalekiej podróży. Nie pochodzi z żadnej z okolicznych wiosek. Jest obcy. Kobiety bezsilnie przyglądają się starcowi, który drewnianą laską usiłuje skruszyć lód. Uderzenie jego sprawiło, iż bryła pękła. Wydobyła się z niej woda, która na obrazie przybrała kolor i kształt błękitnych plam okalających stopy zebranych. Na skutek uderzenia, stojący na studni dzbanek należący do mężczyzny zsunął się i rozbił.
Narzędzie, jakim posłużył się starzec – drewniane, liche jest niewspółmierne do skutku jego działania. Ileż bowiem siły może mieć w poranionych dłoniach zmęczony, sybiracki zesłaniec, aby drewnianą laską rozkruszyć bryłę twardą niczym skała? Na obrazie Malczewskiego – siły tej wystarczyło. Jedyny, wydawać by się mogło z całej grupy niezdolny do działania, osiąga upragniony cel. Dociera do źródła, ale nie ma już naczynia, aby zaczerpnąć z niego wody. Studnia jest motywem często pojawiającym się w twórczości Jacka Malczewskiego. Jednak w tym ujęciu nie jest ona źródłem wody zatrutej, lecz miejscem pielgrzymki ludzi spragnionych nadziei i wytchnienia. W czasie srogiej zimy, nawet woda zamiera. Potrzebujący napoją się dopiero po okresie żmudnej pracy. Muszą rozkruszyć zdrętwiały lód.
Część środkowa tryptyku:
W tym ujęciu Bajki mamy tylko dwóch bohaterów: mężczyznę w średnim wieku i młodą kobietę. Artysta uwiecznił ich ponownie na tle zimowego pejzażu. Połać białego śnieżnego puchu już się oddala. Studnia znajduje się w innym miejscu. Nie jest skuta lodem. Dostępu do niej strzeże jednak bosa, wiejska dziewczyna.
To ona napełniła wodą dzbanek sybiraka. Jednak powracający zesłaniec nie gasi nią pragnienia. Polewa delikatnym strumieniem poranione i krwawiące dłonie. Młoda kobieta przygląda się im z troską i zaciekawieniem. Nadgarstki jego zdobią zerwane kajdany. Przez lewą rękę przewieszoną ma drewnianą laskę. Woda, którą obmywa rany, ma uzdrowić i ukoić ból. Mężczyzna stoi na kamienistym, nieurodzajnym gruncie. Jednak to właśnie na nim znalazł ozdrowieńcze źródło. Może zatem ziemia ta całkowicie nie umarła i ma w swych głębinach życiodajną siłę. Trzeba ją tylko wydobyć za przyzwoleniem młodej strażniczki.
Tryptyk Bajki I interpretacja całości:
Odczytując Bajki I Jacka Malczewskiego, trudno znaleźć ciąg przyczynowo-skutkowy pomiędzy ich poszczególnymi częściami. Uwiecznione na nich zdarzenia nie są ze sobą w sposób narracyjny powiązane. Pojawiają się na nich jednak wspólne motywy czy symbole, jak chociażby motyw studni, do którego nawiążę jutro, wspomnianego już brunatnego płaszcza, czy laski – tej zwykłej, ale i boskiego kaduceusza. Pozwala to wysnuć hipotezę o nadrzędnej idei je łączącej. Związanej z motywem drogi, podróży, którą przebyć musi człowiek, artysta, żołnierz, aby osiągnąć przeznaczone mu miejsce. Drogi pełnej przeszkód. Jak chociażby skuta lodem studnia, z której woda ugasić miała pragnienie. Naznaczonej ograniczeniami duchowymi i fizycznymi – jak wiek i narzędzie, jakim starzec rozbija skostniałą bryłę, nieświadomość młodej strażniczki studni, czy natura fauna. I co najistotniejsze, związanego z przebyciem owej drogi nieodłącznego cierpienia i poświęcenia. Widocznego chociażby w krwawiących ranach mężczyzny ze środkowego przedstawienia tryptyku. Jednak dopiero przebycie jej całej, bez utraty nadziei, pozwala, jeśli nie uwolnić się od nich całkowicie, to przynajmniej uświadomić sobie stopień i rodzaj naszych ograniczeń.
Tekst: Agnieszka Wajroch
Gabinet Londyński EDWARDA B. HR. RACZYŃSKIEGO
Londyn 8, Lennox Gardens – to adres, pod którym Edward Bernard Raczyński, Prezydent RP na Uchodźstwie spędził 26 lat swego życia. Właśnie tutaj, w gabinecie, przyjmował oficjalnych gości, przyjaciół, rodzinę. Miejsce to zapisało się nie tylko w pamięci wielu osób. Tutaj tworzyła się także historia Polski. Obecnie, wiernie odtworzony gabinet znajduje się w północnym skrzydle rogalińskiego pałacu. Stało się to możliwe dzięki przekazaniu przez rodzinę Raczyńskich pełnego wyposażenia gabinetu Fundacji im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu.
Jan Nowak-Jeziorański tak wspomina londyński dom Edwarda B. Raczyńskiego: „Do jego skromnego mieszkania.. ciągnęły bez przerwy pielgrzymki z Polski. Odwiedzał go Wałęsa, trzej premierzy, ministrowie, działacze polityczni, pisarze i artyści. Przyjmował wszystkich z tą samą prostotą i serdecznością”. Służył ludziom i Ojczyźnie swą rozległą wiedzą i mądrymi, wyważonymi sądami.
W swym gabinecie Edward B. Raczyński, mimo utraty wzroku, pracował nad przekładem z francuskiego pamiętników swojej krewnej, Wirydiany Fiszerowej, wydanych w 1975 r. pod tytułem Dzieje moje własne i osób postronnych. W nim też córki i wnukowie czytali Mu prasę i literaturę.
Gabinet wypełniony jest pamiątkami: starymi meblami, fotografiami rodzinnymi, ocalałymi portretami antenatów, widokami rezydencji Raczyńskich, m.in. Pałacu w Rogalinie. Są tu przedmioty zwyczajne i niezwyczajne równocześnie, jak choćby ukryta za zabytkowym, pochodzącym z pałacu w Rogalinie parawanem, waga, na której Edward Raczyński ważył się codziennie, londyńska księga adresowa z wpisanym odręcznie numerem telefonu Winstona Churchilla, czy zdjęcie z podpisania polsko-brytyjskiego traktatu o wzajemnej pomocy z autografami uczestników tego wydarzenia.
Gabinet ten zaskakujący swoją prostotą i skromnością, to miejsce niezwykłe, tak jak niezwykły był Edward B. Raczyński – człowiek wielkiego formatu, pozbawiony snobizmów, próżności, jakiejkolwiek wyniosłości, który całym swoim życiem dawał świadectwo mądrej, pięknej służby Ojczyźnie i Narodowi.
Wraz z pamiątkami osobistymi należącymi do Edwarda Bernarda Raczyńskiego w przedsionku gabinetu eksponowane są pamiątki związane z jego bratem Rogerem Adamem Raczyńskim, w tym frak dyplomatyczny z czasów pełnienia przez niego funkcji Ambasadora RP w Rumunii.
Autor: Joanna Nowak
Ogród, park i dęby
Integralną częścią rezydencji w Rogalinie, ufundowanej przez Kazimierza Raczyńskiego w latach 70-tych XVIII w. jest założenie ogrodowo-parkowe. Bezpośrednio do pałacu od strony zachodniej przylega ogród rokokowy, stanowiący kompozycyjne dopełnienie barokowego w swej genezie założenia entre cour et jardin (między dziedzińcem a ogrodem). Parter ze strzyżonymi stożkowo tujami ujęty jest szpalerami kształtowanych początkowo w kule lip. Na zachodnim skraju ogród zamyka kopiec zwany Parnasem, z którego rozciągał się niegdyś, zasłonięty obecnie przez wysokie drzewa, widok na nadwarciańskie łąki. Ramy ogrodu wytyczają strzyżone szpalery grabowe, wewnątrz których na wysokości Parnasu znajdują się owalne gabinety. Akcentami uzupełniającymi kompozycję ogrodu są kamienne wazony i rokokowe posągi mitologicznych bóstw.
W późniejszym okresie dawny zwierzyniec (ogrodzony obszar leśny, gdzie utrzymywano zwierzynę łowną), przylegający do rezydencji od strony południowej i zachodniej, zaczęto przekształcać w park o charakterze krajobrazowo-sentymentalnym. Już w 1788 r. powstał, “Plan dzikiego ogrodu dla JWnej JMci Pani Raczyńskiej Generałowej zrobiony”, z którym należy zapewne wiązać projekt pawilonu w formie kiosku tureckiego, autorstwa J. Ch. Kamsetzera. Z początku XIX w. pochodził natomiast młyn wodny o kształcie drewnianej gotyckiej świątyni, który stanowił jeden z istotnych elementów stworzonego nieco później przez Edwarda Raczyńskiego parku romantycznego. Znajdował się on na terenie malowniczych rozlewisk nadwarciańskich, które razem z pozostałościami pierwotnej dąbrowy stały się głównymi komponentami jego – łączącej się w naturalny sposób z rezydencją – kreacji. Z młyna-kaplicy nic nie pozostało, nadal jednak w zachodniej części parku znajdują się pomnikowe okazy dębów szypułkowych (Quercus robur). Najsłynniejszymi wśród nich są Lech, Czech i niewiele od nich starszy, liczący sobie ok.700 lat Rus (imiona trzech legendarnych słowiańskich braci rogalińskie dęby noszą od okresu powojennego).
Romantyczną scenerię parku dopełnia antykizująca bryła kościoła – mauzoleum, położonego na wyniosłej skarpie na wschodnim skraju rezydencji. Edward wybudował go w latach 1817-1820 i umieścił na frontonie napis DIVO MARCELLINO, chcąc uczcić pamięć poległego w wojnach napoleońskich kuzyna Marcelego Lubomirskiego. Architektonicznym pierwowzorem dla tej historyzującej budowli była rzymska świątynia zwana maison carrée z I wieku p.n.e. w Nîmes we Francji. Do jej wzniesienia wykorzystano najnowocześniejsze wówczas materiały, takie żeliwo, z którego wykonane są bazy i kapitele kolumn, fryz z liści akantu, wreszcie posągi lwów i antaby na drzwiach. Te ostatnie odlewał być może w Rogalinie, znany ze swych wszechstronnych uzdolnień i zainteresowań, sam hrabia Raczyński.
W podzielonym na dwie kondygnacje wnętrzu, część górna o empirowej dekoracji miała w zamierzeniu fundatora pełnić funkcję kościoła, dolna mauzoleum rodowego, przeznaczonego na miejsce spoczynku jego dziada Kazimierza Raczyńskiego oraz przodków, których prochy sprowadził z klasztoru w Woźnikach. Zlokalizowane w podziemiach mauzoleum zaprojektowane zostało w formie romantycznej, średniowiecznej krypty o romańsko-gotyckim wystroju, inspirowanym dawną architekturą Włoch, w tym szczególnie Sycylii.
Mauzoleum jest miejscem spoczynku wielu pokoleń rodziny Raczyńskich. Znajduje się tu m.in. piękny nagrobek Rogera Raczyńskiego z białego marmuru, z przedstawiającą go całopostaciową rzeźbą, dziełem A. A. Salomona z 1865 r. Pochowany jest tu również ostatni męski przedstawiciel rodu, twórca Fundacji im. Raczyńskich, Edward Bernard hr. Raczyński.
Autor: Joanna Nowak, Ewa Leszczyńska
Powozownia i stajnia
Do ważnych elementów rezydencji Raczyńskich w Rogalinie należą powozownia i znajdująca się po przeciwnej stronie dziedzińca pałacowego stajnia. Pierwotnie drewniane, a od 1801r. murowane budynki, wzniesione zostały w 1776 r., czyli tuż po zakończeniu prac przy samym pałacu. Wynikało to nie tylko ze względów użytkowych, ale też prestiżowych. Niemal do końca XVIII w. paradne zaprzęgi, tj. specjalnie dobierane konie, ozdobne powozy oraz obsługa w odpowiednich strojach, stanowiły bowiem ważną część ceremoniału dworskiego i określały pozycję społeczną i zamożność właściciela. Stąd dbałość o architekturę tych gospodarczych budynków, włączonych w reprezentacyjną przestrzeń poprzedzającą pałac. Nie zapomniano przy tym o ich funkcjonalnym rozplanowaniu. Części środkowe nakryte dwuspadowymi dachami to jednoprzestrzenne wnętrza dla koni i odpowiednio powozów, a skrajne z czterospadowymi dachami – mieszkania dla obsługi i związaną ze stajnią masztarnię do przechowywania uprzęży, siodeł i wszelkiego sprzętu stajennego. (il.1-2) Do stajni przylegała też nieduża, drewniana ujeżdżalnia, która spłonęła w poł. XIX w. i nie została odbudowana.
Jedynym pojazdem z przedwojennych zasobów, który można oglądać w udostępnianej od 1987r. powozowni jest poddana ostatnio konserwacji kareta coupe. (il.3) Pozostałe obiekty, pochodzące głównie z wytwórni wielkopolskich, są typowym zestawem pojazdów konnych używanych w ziemiańskiej rezydencji na przełomie XIX i XX w. Są wśród nich odkryte powozy gospodarczo-administracyjne oraz sportowo-spacerowe przeznaczone do zaprzęgu dżentelmeńskiego, czyli powożone przez właścicieli oraz pojazdy reprezentacyjne i wyjazdowe obsługiwane przez zatrudnionych stangretów. (il. 4)
Wśród gospodarczo-administracyjno-sportowych, które służyły do objazdu pól lub polowań prezentowana jest polówka, dwie bryczki (zwane na terenie b. zaboru pruskiego parkowcami) oraz tzw. amerykan, nawiązujący w budowie do dokartów ze skrzyniami na psy myśliwskie, który z racji usytuowania siedzeń plecami do siebie zwany jest też dos-à-dos. (il. 5) Do grupy spacerowo-sportowej można zaliczyć lekki powóz jesionowy z demontowanym kozłem stangreckim (il.6) oraz dwa wolanty, czyli odkryte pojazdy o mieszanej spacerowo-wyjazdowej funkcji, od końca XIX w. bardzo popularne wśród wielkopolskiego ziemiaństwa i bogatszych włościan. (il.7)
Z oficjalnych pojazdów wyjazdowo-reprezentacyjnych używanych letnią porą na uwagę zasługują dwie victorie, zawdzięczające swą nazwę angielskiej królowej, dla której w 1867r. wykonano pierwowzór tego niezwykle rozpowszechnionego w Europie środka komunikacji, w Polsce powszechnie nazywanego powozem. Podczas gdy victoria, zgodnie z kanonem miała jedną budę, to eksponowane tutaj lando musiało posiadać dwie budy, które w razie potrzeby pozwalały przekształcić je w pojazd zamknięty. Czyniło to z niego bardzo atrakcyjny i wygodny, reprezentacyjny powóz, który znany był już w XVI w. Podstawowym pojazdem reprezentacyjnym była jednak przede wszystkim zamknięta kareta w wielu odmianach. Spośród nich prezentowana jest zarówno elegancka, czteroosobowa kareta pięciookienna, jak i dwuosobowa kareta coupe z Rogalina. Obok stoją tu jeszcze trzy dalsze egzemplarze tego, szczególnie w XIX i XX w. popularnego typu, w tym kareta ślubna oraz monachijska.
W nowej ekspozycji powozowni odnaleźć też można sanie wyjazdowe, które w odróżnieniu od sań podróżnych były otwarte, jedynie z futrzanym przykryciem dla pasażerów. Saneczki dziecięce z 1778 r., które przeznaczone były z kolei do zabawy z psim zaprzęgiem.
Z XVIII w. pochodzą również dwie lektyki, które w tym czasie używane były już głównie w zatłoczonych miastach, gdzie transport kołowy był utrudniony. (il.8)
Kolekcję rogalińską dopełnia plauka, karetka fiakierska oraz dorożka. Są to konne powozy wykorzystywane głównie w miastach w celach zarobkowych i turystycznych, aczkolwiek plauka była też często używana w majątkach ziemskich i dobrach włościańskich, szczególnie na Śląsku. (il.9)
Ściany powozowni są obecnie miejscem ekspozycji uprzęży, które dawniej przechowywane były, tak samo jak w Rogalinie, w związanych ze stajniami masztalniach. Znajdujemy tutaj dwa najbardziej w Wielkopolsce popularne ich typy, tj. uprzęże szorowe przypisane do pojazdów gospodarczych, administracyjnych i spacerowych (polówek, wolantów) oraz bardziej eleganckie, chomątowe angielskie przysługujące powozom wyjazdowym (karetom, landom), ale też amerykanowi. (il.10)
Całości dopełniają akcesoria podróżne takie jak kufry, skrzynie, czy też używana w saniach do ogrzania nóg, tzw. stopa, pochodząca z majątku Wianuża na Wileńszczyźnie.
Zobacz też słownik związany z powozami i jazdą konną…
Rogalin
ROGALIN: wieś położona malowniczo na prawym brzegu Warty z jej licznymi rozlewiskami i nadrzecznymi łąkami zaliczana jest do najpiękniejszych miejsc Wielkopolski. Wspaniałe okazy starych dębów tworzą tu jedno z największych skupisk w Europie. Rogalin leży na trasie między Kórnikiem a Mosiną, 25 km na południe od Poznania.
Niewielka wieś, korzeniami sięgająca początku XIII w. swą sławę zawdzięcza pięknemu położeniu, ciekawej historii i niemal nienaruszonej kompozycji zespołu pałacowo-parkowego z galerią obrazów- głównej siedziby zasłużonego dla Polski rodu Raczyńskich. Przed jego powstaniem w istniejącym tu wcześniej dworze urodził się Krzysztof Arciszewski, słynny admirał floty holenderskiej i generał artylerii króla Władysława IV.
Rogalin stał się centrum życia towarzyskiego, politycznego i kulturalnego w latach 70-tych XVIII w. kiedy w nowo wzniesionym pałacu Kazimierz Raczyński podejmował rzesze gości. Będąc już wówczas pisarzem wielkim koronnym, następnie starostą generalnym Wielkopolski i Marszałkiem Nadwornym Koronnym kształtował zarówno politykę sprzyjającą reformatorskim planom Stanisława Augusta jak i miejscowy gust artystyczny. Budowę, a następnie klasycystyczną modernizację swojej rokokowej siedziby Raczyński powierzył najlepszym artystom z kręgu królewskiego, wśród nich J. Ch. Kamsetzerowi i D. Merliniemu. Dzieło to kontynuowali jego następcy, w tym wnuk Edward, który już w warunkach utraconej niepodległości nadał założeniu romantyczny charakter. Reprezentacyjne wnętrza pałacu otrzymały wówczas nową empirową dekorację, a salę balową zamieniono na neogotycką Zbrojownię z narodowymi pamiątkami. Wtedy zapewne otoczenie pałacu z rokokowym ogrodem poszerzono o park krajobrazowy z wiekowymi dębami.
Ważną częścią rezydencji stał się też kościół-mauzoleum, który w podziemiach mieści kryptę grobową o neogotyckiej dekoracji, na zewnątrz natomiast przypomina słynną antyczną świątynię zw. Maison Carée w Nîmes.
Do tradycji muzealnych zapoczątkowanych przez Zbrojownię, będącą w istocie pierwszą izbą muzealną w Wielkopolsce, nawiązał Edward Aleksander Raczyński, który dla pomieszczenia stworzonej przez siebie kolekcji współczesnego malarstwa wybudował w 1910r. w Rogalinie publicznie dostępną galerię. W swej nowoczesnej koncepcji nawiązywała ona do pierwszej tego typu realizacji w Polsce, jaką była poznańska galeria Atanazego Raczyńskiego wzniesiona w 1829r. obok publicznie dostępnej biblioteki jego brata Edwarda. Dziełem Edwarda Aleksandra było też przekształcenie dawnej sali biesiadnej w pałacu na neobarokową bibliotekę według projektu krakowskiego architekta Z. Hendla, z której być może korzystali także goście – J. Malczewski, J. Mehoffer, M. Wywiórski czy H. Sienkiewicz.
W okresie międzywojennym pałac będący siedzibą Rogera Adama Raczyńskiego, ówczesnego Wojewody poznańskiego i Ambasadora RP w Rumunii, był nadal chętnie odwiedzany przez przedstawicieli świata polityki i kultury. Podczas II wojny światowej siedziba została zaanektowana przez Hitlerjugend Gebietsfuhrerschule, a po jej zakończeniu działał w niej m.in. ośrodek kolonijny i szkoła.
W 1949 r. powstał tu Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu. Zwieńczeniem mecenasowskiej działalności rodu było powołanie w 1991r. przez Edwarda Bernarda, ostatniego męskiego potomka, Prezydenta RP na Uchodźstwie, Fundacji im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu. Zgodnie z wolą fundatora dzieła sztuki należące do rodziny mają być publicznie udostępniane w rogalińskiej siedzibie i poznańskim Muzeum.
Autorzy: Joanna Nowak, Ewa Leszczyńska
Czytaj więcej…
Autor:Muzeum Pałac w Rogalinie